Minimalizm we wnętrzu nie musi być nudny

cable power lampa na kablu

Może się starzeję. Może dojrzewam. Albo nabieram doświadczenia i coraz bardziej rozumiem siebie? Nie wiem, ale biel we wnętrzach od dawna mnie uspokaja. Nie umiem łączyć jaskrawych kolorów i pstrokate sukienki w kwiaty już dawno nie zalegają w mojej szafie. Odkąd w naszej sypialni pomalowaliśmy ściany, kolorowe przestrzenie często mnie przytłaczają i wysysają z pozytywnej energii. Wystarczył mi tydzień nad morzem w zielonym pokoju żeby czuć się dokładnie tak jak przed wakacjami. Możesz myśleć, że teraz biel i szarości są modne, a z drugiej strony bardzo nudne. Mnie one jednak wyciszają i uspokajają. Przestrzenie w których żyjemy mają być dla nas, nie na pokaz, nie do zdjęć. Dla domowników. Dlatego ja nie przejmuję się opiniami innych na temat urządzania naszych wnętrz. Potrzebuję własnej oazy, ciszy i miejsca, gdzie mogę się schronić przed całym światem. Nawet wtedy gdy zapalę wieczorne światło…

Minimalizm nie musi być nudny

O świetle właśnie będzie dziś ten post. W weekend skończyliśmy urządzać kącik dla naszego drugiego maluszka, a tym którzy nie śledzą mnie jakoś na bieżąco, przypomnę że mieszkamy w dużym domu z Rodzicami i mamy do dyspozycji jedną sypialnię. W niej musimy pomieścić zarówno nasze łóżko, jak i dwa kąciki naszych Synów. W związku z tym, że dom jest duży, a do tego mamy ogromny ogród, nie przeszkadza nam aż tak brak własnego lokum. Oczywiście, marzy mi się już coś własnego, ale nie czuję się przyciśnięta do muru. Jak tylko trochę Olek podrośnie szukam pracy na stałe i myślimy nad wyprowadzką. Do tego czasu korzystamy z dodatkowych rąk do pomocy przy maluchach.

Minimalizm jest więc jakby dla nas naturalny. Duża szafa, łóżeczka, regał na książki i nasze miejsce do spania to niezbędne elementy naszego pokoju. Nie ma tu zbieractwa, tony pamiątek, gadżetów. Takie rzeczy przebieram, wyrzucam albo wynoszę do szopki. To co przydatne na co dzień jest na wyciągnięcie ręki. Dla drugiego Synka postanowiliśmy zrobić kąt w rogu pokoju i dopełnić to miejsce lampą na kablu od Cable Power. To firma, która pyta cię o każdy szczegół dotyczący oświetlenia, więc na wybór produktu musisz poświęcić wolne popołudnie. Z racji tego, że kompletnie nie kumam watów, ani fachowego słownictwa dotyczącego lamp, wybór pozostawiłam Mężowi. Oczywiście nad kolorami się nie zastanawiał, bo wiedział, że biel i szarości są u mnie teraz na topie.

Oprócz lampki nad kącikiem dla Olka wymieniliśmy w naszej sypialni również główne, górne oświetlenie. Wcześniej mieliśmy zwykły, nudny plafon, który miał po prostu się nie kurzyć i nie przeszkadzać. Teraz dzięki potrójnym żarówkom na kablach to miejsce zyskało jakiś dodatkowy charakter. Nie ma już mowy o sterylnym i białym pomieszczeniu, bo tak wydawałoby się, że drobiazg, nadał pokojowi lekkiego pazura. Myślę, że biel i szarość kabli również ma tutaj znaczenie, bo aż tak nie zwraca na siebie uwagi… Pozornie oczywiście, bo moja Mama z uznaniem patrzyła na te drobne zmiany. Montaż lamp jest niezwykle prosty i udało się go wykonać między jedną zabawą na dworze, a drugą w salonie. Jakiekolwiek prace z narzędziami nie mogłyby się jednak odbyć u nas bez pomocnika…

cable power lampa na kablu cable power lampa na kablu

Długi czas zastanawiałam się w ciąży, co powiesimy nad łóżeczkiem Olka. Miałam masę zapisanych zdjęć, a mimo to nie chciałam przesadzić z jakimiś gadżetami, zbieraczami kurzu i „fotogenicznymi” akcesoriami, które podobno „musisz mieć”. Nie muszę, nie chcę. Wolę prosty plakat, skromne oświetlenie i kontakt z dzieckiem. Przecież przy dwójce maluchów nie potrzeba mi kolejnych półek do sprzątania, a może właśnie plakatu z cytatem, który w gorszych momentach przypomni dokąd to wszystko prowadzi. Że miłość, że szczęście to prostota. Tu i teraz. Mimo że dla Ciebie może być nudna…

Nasze lampy otrzymaliśmy w ramach współpracy z Cable Power:

nad łóżeczkiem Olka – Shape 3D Wall

na suficie – Cable Three

plakaty są z Ubierz swoje ściany

17 komentarzy

  • Aneta Kicman | ZenBlog.pl
    9 maja 2017 at 08:43

    Lampy – lampami, ale jakie piękne kolorystycznie wnętrze… Faktycznie, biel i szarość uspokajają. Ja sama najlepiej czuję się właśnie w takich, trochę neutralnych wnętrzach (choć z dodatkami, tak jak i u Ciebie pojawia się mięta). To taka czysta karta dla umysłu, który może sobie po tych białych ścianach pobłądzić i wrócić wyciszony. Lubię. 🙂

  • balkanyrudej
    9 maja 2017 at 08:44

    Minimalizm zawsze podoba mi się u kogoś. Samej nie byłabym go w stanie osiągnąć, bo jednak lubię otaczać się rzeczami, które mają dla mnie jakieś znaczenie. Zdjęcia, pamiątki z podróży, duże ilości książek. Z takim zestawem ciężko o minimalizm 😉

  • Ewelina Mierzwińska
    9 maja 2017 at 08:47

    Jak przytulnie 🙂
    Minimalizm we wnętrzu daje możliwość skupienia się na tym, co się dzieje między nami i w nas, a nie rozpraszaniu na wszystkim, co krzyczy dookoła – rozumiem więc Twoje zmęczenie zielonym pokojem 😀 😉

  • Kasia Taraszkiewicz
    9 maja 2017 at 12:02

    Aż mam ochotę wypić z Tobą wirtualną kawę! Ja też od wieeeelu lat kocham biel i szarość, a minimalizm to moje drugie imię. Kiedy 7 lat temu urządzałam nasz wymarzony dom (w którym już nie mieszkamy:-)) i calusieńki wymalowałam osobiście na biało, zrobiłam białe i szare podłogi, moi rodzice omal nie zemdleli. Do tego baaardzo mało mebli i nikt nie mógł uwierzyć, że urządzanie skończone 😉

  • Kasia Kulesza | Zorganizowana
    9 maja 2017 at 13:01

    Nic dodać, nic ująć – po prostu pięknie!

  • Ania Kalemba
    9 maja 2017 at 14:24

    Bardzo bardzo bardzo mój styl 🙂

  • domi
    9 maja 2017 at 15:31

    Od 1,5 roku wynajmuję mieszkanie z białymi ścianami i doskonale rozumiem Ciebie z tymi zielonymi… Ja również czuję się najlepiej w niezbyt „skomplikowanych” wnętrzach.

  • naszebabelkowo.blogspot.com
    9 maja 2017 at 16:40

    Takie minimalistyczne wnętrza bardzo mi się podobają – jednak przy moim dziecku trudno zachować taki idealny ład, porządek i przejrzystość w otoczeniu 😉

  • Justyna Szmuc
    9 maja 2017 at 20:04

    Mój styl jak nic :))

  • Świeczek
    10 maja 2017 at 09:55

    Też właśnie kończę przemiany mieszkania przed rozwiązaniem 🙂 Zostały jeszcze właśnie lampy!

    Podoba mi się u Ciebie. Sama mam ciut więcej kolorów, ale tylko ciut – musi być stonowanie i spokojnie, zwłaszcza w sypialni. W końcu to miejsce wypoczynku 🙂

  • The brzoza
    10 maja 2017 at 10:34

    Ładnie urządzony pokój. Spokojnie i miło. Też lubię takie wnętrza.
    Co do lamp, oświetlenie pomieszczenia jest bardzo ważne. Dużo można zmienić za pomocą ustawienia odpowiedniego światła.

  • z-dusza.pl
    11 maja 2017 at 16:46

    Bardzo podobają mi się Wasze kompozycje z lamp na sznurkach. Dodają całości charakteru 🙂

  • Iwona Janiak
    11 maja 2017 at 19:30

    Ja nie jestem dobra w projektowaniu wnętrz, wiele rozwiązań mi się podoba, jednakże mi kompletnie brakuje tego zmysłu 😉 natomiast moja koleżanka zrobiła sobie białe mieszkanie i na nowo zakochałam się w tego typu wnętrzach, nie dość, że jasne, to zieleń kwiatów pięknie wygląda w takim wnętrzu i kiedyś ja też będę miała białe ściany 🙂

  • Asia Ulczok
    12 maja 2017 at 13:11

    Ja widocznie też się starzeję, bo mimo różnych trendów przeważnie wracam do klasyki.
    Z tym że dla mnie minimalizm we wnętrzu nie musi oznaczać szarości (choć je kocham!) i bieli – wg mnie to właśnie unikanie nadmiaru i skupienie się na najważniejszych akcentach.

  • Angelika Fronia
    7 listopada 2017 at 09:12

    Też jestem zwolenniczką minimalizmu☺ świetny pomysł na pokój dla synka, podpowiedzialas mi jak mogę urządzić go dla swojego przyszłego maluszka ☺

  • Leave a Reply