Nie wiem, czy wiesz, jak to jest wstawać i zasypiać z ciągłym poczuciem pełnego braku spełnienia. My ludzie nie zawsze doceniamy wszystko, co wypracowaliśmy i dostaliśmy i wciąż chcemy więcej, szukamy nowych wrażeń. Ja nie wrażeń szukałam, a pasji. Pasji, która w pracę się przerodziła i nie tylko mi daje radość i satysfakcję. Gdy jadę na sesję zastanawiam się, jak to będzie. Czy się tym ludziom spodobam, czy mogę tak w mokrych butach wejść do ich domu i bez skrupułów celować obiektywem. Jeśli ktoś jednak z własnej woli pisze do mnie takie słowa, że od razu chce mi się płakać i skakać, że szczęścia to biorę torbę, te swoje małe niepewności i jadę. Po spotkaniu zwykle mam rumieńce od wrażeń i przykładania aparatu do policzka, ale też od śmiechu i ciepła cudzego domu. Bo ciepło na ciele i w duszy musi być.
Zdjęcia do tego postu zrobiłam już dawno temu. Jeszcze winogrona w ogrodzie wisiały i trawa jakaś taka ładniejsza była. Teraz mam zdecydowanie mniej czasu żeby gonić moich chłopców z aparatem, bo po przedszkolu korzystamy z pogody, póki jeszcze całkiem ciemno nie jest. Staś biega, Oluś zalicza drzemkę, a ja biegając za piłką staram się nie zamarznąć. Chciałabym się tak wturlać do Olka do śpiworka i leżeć z nim tam wdychając te chłodne, jesienne powietrze.
W weekend odetchnęłam z ulgą po Waszym ciepłym przyjęciu mojej pierwszej sesji ciążowej. Gdy tylko sama zobaczyłam Sandrę w tych pięknych sukienkach to oniemiałam. Kadry robione pod światło w sypialni kipiały miłością, ujęcia na podłodze ociekały kobiecością. Ja byłam zachwycona nimi jeszcze przed obróbką. To nie tylko moja zasługa, ale ludzi. Ludzi, którzy się kochają, nie boją się tego pokazać, a do tego zapraszają obcą osobę do domu w trakcie oczekiwania na drugie maleństwo. Dziękuję! Tego mi było trzeba. Z pasji rodzi się praca. Taka praca, która jest przyjemnością, ale będzie też miała ciemną, papierkową stronę. Nie zapeszam, nie myślę negatywnie. Niedługo powitam Was swoim portfolio i stroną fotograficzną z moimi pracami. Jesteście częścią tego sukcesu. Dziękuję Wam za to!
Najcieplejszy śpiworek na świecie, który jest warty każdej złotówki – Lodger Bunker z Muppet Shop.
10 komentarzy
Kosmetolog Marta
14 listopada 2017 at 08:39„Pasja rodzi profesjonalizm”- nagłówek na moim blogu- coś w tym jest 😉
Żeby na początek uniknąć papierologii nie myślałaś o współpracy z Akademickimi Inkubatorami Przedsiębiorczości ?
Ania Kalemba
14 listopada 2017 at 12:14Ależ masz fotogenicznego maluszka! :)))
Agni
14 listopada 2017 at 18:19Ja już od jakiegoś czasu zaglądam tu po wrażenia estetyczne 🙂 I tylko mogę pozazdrościć, że masz pasję która ci daje tyle satysfakcji 🙂
Rudoróż
15 listopada 2017 at 17:37Dawno tutaj mnie nie było, przepiękne robisz zdjęcia. Z wypiekami czekam na portfolio.
Mnie gdzieś ta miłość do fotografii przeminęła, mam nadzieję, że u Ciebie się tak nie stanie.
Trzymam mocno kciuki i gratuluję pięknym kadrów i dobrych ludzi w obiektywie 😉
Magda Zbieraj
16 listopada 2017 at 09:14Cudowny maluszek, ale mi się zatęskniło 🙂
Shauni
16 listopada 2017 at 09:26Szczęściem jest znaleźć pracę, która daje satysfakcję i poczucie spełnienia. Piękne zdjęcia!
Diana z Pieniadzjestkobieta
16 listopada 2017 at 09:31Śliczne zdjęcia!
Justyna Zimny-Frużyńska
16 listopada 2017 at 09:55Można z pasją pracować, realizować swoje marzenia. Jak powiedziała Eleonora Roosevelt “Przyszłość należy do tych, którzy wierzą w piękno swoich marzeń”. Droga do realizacji wyznaczonych celów i marzeń na pewno nie będzie usłana różami. Z czasem będzie ciężko, człowiek zacznie tracić siły, przyjdzie zwątpienie, zniechęcenie, rozdrażnienie. Życzę Ci, aby te gorsze uczucia szybko minęły jeśli nadejdą. Jeśli kochasz to co robisz, to twórz, pstrykaj i działaj. 🙂 i śliczne zdjęcia!!
Bookendorfina Izabela Pycio
17 listopada 2017 at 07:41Kiedy to moje dzieciaki były takimi maluszkami. 🙂
Zołza z kitką
17 listopada 2017 at 16:59Prześliczne te Twoje zdjęcia. Takie klimatyczne!