Kartonowe książki do opowiadania dziecku

Nie wyobrażam sobie, aby moje dzieci nie czytały książek. Jest to dla mnie tak naturalna czynność, jak mycie zębów czy wypijanie wody z cytryną rano. Oczywiście ciężko wymagać od 1,5 roczniaka jakiegoś wielkiego zaangażowania i skupienia w trakcie czytania długich baśni czy opowiadań, dlatego ja wychodzę temu na przekór i idę na kompromis. Po kolacji i kąpieli, wspólnie się modlimy, a potem Mąż lub ja czytamy kilka krótkich opowiastek. W tym czasie Synek dostaje do rąk kartonowe książki, aby mógł się czymś zająć i nie wyrywać nam z rąk lektur ze zwykłymi kartkami. Dzięki temu on słucha i się skupia, a gdy kończymy, jeszcze trochę opowiadamy mu o tym, co jest w jego książeczkach albo pytamy o rzeczy, które już zna i zapamiętał. W jednej z książek ma swoją ulubioną stronę i spróbuj coś matko powiedzieć inaczej niż wcześniej… 😉

Kartonowe książki do opowiadania dziecku

W domu, w dziczy na ulicy” biję brawo za ilustracje! Bardzo dużo szczegółów i realizmu w przedstawianiu przedmiotów. Dzięki podpisanym obrazkom, gdy nie mam weny i polotu do opowiadania, problem sam się rozwiązuje, ale…

Zdecydowanym książkowym faworytem Stasia jest „Opowiem Ci mamo, co robią auta”. To właśnie w tej książce jest ta ulubiona strona z autobusem, fioletowym samochodem, motorem, tramwajem i autem dowożącym pizzę. Upatrzył ją sobie chłopak i już. Jest stałym punktem każdego dnia, aby opowiedzieć i pokazać co się znajduje na tych dwóch stronach. Z serii „Opowiem Ci mamo…” posiadamy jeszcze książki o samolotach i narzędziach. Auta są jednak zdecydowanie na pierwszym miejscu.

opowiem ci mamo co robią narzędzia

Drugą bardzo fajną książką obrazkową jest „Mój pierwszy słownik obrazkowy„. Lubię go za realistyczne obrazki i przedmioty codziennego użytku, które nawet mamy w domu. Staś był zaskoczony, jak na jednej kartce wypatrzył pieska do ciągnięcia praktycznie identycznego, jak ma w domu. Jest też krzesełko Stokke i inne dziecięce gadżety.

mój pierwszy słownik obrazkowy konnecke

Mój Tata w Empiku lubi kupować Małemu mniejsze, grube książeczki. Jednymi z pierwszych jakie dostał są te ze zdjęcia poniżej. „Moje pierwsze pojazdy„, „Moje pierwsze kształty” mają bardzo przyjemny format, dostosowany do dziecięcych rączek. Łatwo się przewraca strony, a kolory są przyjemne dla oczu.

moje pierwsze kształty

Zdecydowanie największą kolekcję mamy książeczek kontrastowych. Staś oglądał je jak miał już 2 albo 3 miesiące. Nie mogliśmy się nadziwić, że przez pół godziny potrafił się zajmować tymi prostymi kształtami. Z ciekawością przewracał oczkami i poznawał pierwsze kolory.

książeczki kontrastowe

dsc_8581 dsc_8584 mój pierwszy słownik obrazkowy

Tu poniżej 3 fajne książeczki dotykowe. Działanie sensoryczne zostało przez Stasia niedawno odkryte. Jeździ po stronach paluszkami albo pazurkami…

Mamy z serii Dotknij mnie: „Dzikie zwięrzęta„, „Kolorowe zwierzaki„, „Zwierzęta na wsi

dotknij mnie kolorowe zwierzęta dotknij mnie dzikie zwierzęta dotknij mnie zwierzęta na wsi

Książeczek kontrastowych mamy naprawdę dużo… Większość kupiona stacjonarnie w Empiku lub Matrasie. Warto zaglądać, bo często są za 5-10 zł.

książeczki kontrastowe

Bajki o Kreciku wspominam z sentymentem. Nie potrafię oglądać większości współczesnych bajek, bo są dla mnie pozbawione realizmu. Książeczki o Kreciku z obrazkami i napisami są tu.

tydzień krecika

dsc_8597 dsc_8582

Mała pszczółka już od rana jest niezwykle zalatana… Wierszyki z tych trzech książeczek znam na pamięć. Staś je bardzo lubi, bo są rymowane. Książki mają wyraźne kształty i kolory.

Książeczki o robaczkach –  pszczole, świetliku i mrówce dostępne są pod kolorowymi odnośnikami.

bardzo zalatana pszczoła dsc_8599

dsc_8600 dsc_8606

opowiem ci mamo co robią auta

Koala nie pozwala” jest śliczna dzięki ilustracjom mojej ulubionej Emilii Dziubak. Staś jednak na razie nie jest nią zachwycony. Mam nadzieję, że to kwestia czasu, bo naprawdę jest na co popatrzeć.

koala nie pozwala

3 komentarze

  • Kasia Makarska
    10 września 2016 at 12:08

    Teraz dzieciątka mają całą masę rzeczy, które służą d kształtowania ich inteligencji od samego początku.
    Muszę takie książeczki kupić dla mojego siostrzeńca. 🙂

  • Mari
    3 grudnia 2016 at 20:43

    Och, jest ktoś, kto ma więcej książek dla dzieci ode mnie. Hmm… może dlatego, że ma starsze dziecko? :>

  • Artur Baranowski
    9 stycznia 2017 at 10:09

    Kiedy moje dzieci były małe aż takiego wyboru książek dla nich nie było, ale to nie oznacza, że wychowywały się bez kontaktu z książkami. Taki kontakt od najmłodszych lat wywoła w synku z pewnością miłość do literatury. Będzie chętniej sięgał po nie w starszym wieku. To cudowny widok jaki przedstawiasz na zdjęciach. Jesteś bardzo mądrą mamą i zapewniam, że życie odwdzięczy ci się za to wspaniałym synem. Dumna będziesz podwójnie.

  • Leave a Reply