Naoglądałam się już trochę domów i mieszkań. Takich z duchem i bez. Z miłością mieszkańców do siebie i wypasionych willi, gdzie nikt z czułością na siebie nie patrzy. Chciałam zbudować dom, gdzie każdy gość od progu poczuje się dobrze. Usiądzie, chwyci kubek, zje kawałek domowego ciasta i nie będzie się nigdzie spieszył.
I coś co totalnie zawróciło mi w głowie… ogród. Z tarasami.