Ludzie szukają szczęścia daleko. Upatrują go w zagranicznych wycieczkach obcych ludzi, setkach przedmiotów dziewczyn z instagrama, nowej sukience koleżanki z pracy. A może ono jest gdzie indziej… może to te szklanki, co stoją brudne w zlewie po ostatnim rodzinnym nalocie. Być może klocek, który nadepniesz o 7 rano idąc po omacku i przeklniesz pod nosem, też próbuje Ci powiedzieć, że dobrze że go masz. Bo nie każdy ma zdrowe dzieci, dwie ręce, głowę na karku. Nie każdy budzi się w czystej pościeli z kimś u boku. Możesz mieć wątpliwości, wpadać w konsumpcyjne macki, być znowu smutnym, bo nie masz tego czy tamtego. Ale czy musisz? Czy nie wolisz być, nacieszyć się tym co do tej pory zebrałaś, wypić w końcu herbatę w ulubionym kubku z kimś, kto daje Ci w życiu powody do radości, zmiany myślenia, nastawienie do jakiejś sytuacji?
Chcesz tkwić w tym samym miejscu i się wciąż martwić? To Twój wybór. To co myślisz w głowie ma ogromne znaczenie. Myśl dobrze o sobie i innych, a po marzenia sięgaj odważnie. Przecież są na wyciągnięcie tylko musisz chcieć je naprawdę spełnić.
Tylko jak w tym zgiełku poczuć, czego pragniemy? Gdzie szukać tej odpowiedzi, co nam daje radość rozpierającą serce i budzącą okrągły uśmiech na twarzy? Nigdzie indziej niż w środku siebie. Wiesz… ja bardzo cenię sobie nudę. Momenty, kiedy nie trzeba robić nic. Sami siebie pozbawiliśmy ciszy oddając się w macki ekranów, które uzależniły nas do cna. Wymagają stałej uwagi, zaburzyły naszą koncentrację, zdolność krytycznego myślenia oraz autorefleksji. Bo kiedy tu myśleć, jak jedno scrollowanie przenosi nas w otchłań i nie wypuszcza przez kilka godzin dziennie? Póki się nie ockniesz, nie odnajdziesz odpowiedzi, który szukasz.
Jeśli kawa ma smakować, musisz mieć na nią czas. Żeby wyjść z koleżanką i naprawdę posłuchać, co ma Ci do powiedzenia – nie zerkaj w telefon. Aby dzieci Cię mniej wkurzały – spróbuj ograniczyć ekrany sobie i im. Wyjdź na spacer, spróbuj czytać, gotuj bez rozpraszaczy i dodatkowego podcastu. Doceń radio, a nawet jakieś historyczne urządzenia bez dostępu do sieci. Spróbuj weekendu offline. Pograj w karty, w planszówki, pojedź do lasu. Zakosztuj życia bez ciągłego porównywania się i sprawdzania czy jest wystarczająco dobre. Bo kto ma prawo do tego, żeby je oceniać? Algorytm instagrama albo facebooka? Chyba nie myślisz, że inni ludzie, którzy raz zobaczą Twój post, a raz nie, bo przecież musisz wbić się znowu trybiki mediów społecznościowych. Powinno być Cię dużo, często, gęsto.
Ja coraz bardziej nie chcę. Nawet znam powód. Ciągłe rozdrażnienie, gorszy sen, chęć dorównywania. A żyje mi się super bez tego. Ot taki urlop… Wstaję rano w swojej ulubionej, lekko spranej piżamie. Idę po kubek, włączam ekspres do kawy, podstawiam owsiane mleko, po którym boli mnie potem głowa i brzuch, ale lubię je. Lubię za zapach, piankę, pierwszy smak ( zanim jeszcze ten brzuch rozboli od glutenu). Mogę chodzić w tej piżamie i bez makijażu, patrzeć za okno na góry i nic więcej. Nie muszę się starać być kimś innym niż jestem. Nie potrzebuję setek serduszek, stu odpowiedzi na stories, bo ten urlop i tak jest najlepszy i cholernie mi potrzebny. A co w tym czasie robią inni? Mało mnie interesuje. Czy zdobywają świat? Trzymam za nich kciuki, jeśli takie mają pragnienie. Moje są dużo prostsze. Praca, w której się spełniam i od której muszę odpocząć. Zarabianie pieniędzy, dzięki którym kupię wymarzony dom. Wyjście na boso na ten najbardziej wyczekany ogród. Pierwsza noc w SWOIM domu z rodziną. A potem szczęśliwe życie. Bo ono takie będzie. Chcę tego i takie będzie.
I żeby nie było, że przeczytasz tekst i pomyślisz… Taaak, ta to może mówić. Nie mogę! Zdjęcia powstał w trakcie warsztatów z fotografii rodzinnej lifestyle, a mój mąż wpadł tam na JEDNĄ noc. Jeden samotny wieczór bez dzieci od ponad roku! Jak myślisz… o której zasnęłam? 🙂
Miejsce: Brzozówka
Lniany musztardowy kombinezon: Seaside Tones
2 komentarze
Joanna
24 marca 2021 at 23:09Po tym jak prawie rozstaliśmy się z mężem, doceniłam codzienność- moją własną. Codzienność. Np. zostawione żelazko na komodzie. ( No tak znowu spieszył się do pracy.) Doceniasz to dopiero gdy tego już nie ma…
Natalia
30 marca 2021 at 09:07Ale przepiekne miejsce, szkoda ze nie ma terminow w najblizszym czasie. Zrobilabym urodziny dla siebie i przyjaciolek w takim miejscu, pogrywajac w planszowki.